Przyjaciele Placu Wielkiej Przygody,
wczoraj z kilku źródeł dotarła do nas smutna wiadomość, że nasz dąb, posadzony 1 października, zniknął. Został wykopany. To wielka szkoda i strata.
Od razu nasuwa się pytanie, czy dąb rósł jeszcze w czwartek i czy ktokolwiek widział coś podejrzanego. Piszcie. Zwłaszcza, że inne osoby informują, że ostatnio wiele psów z naszej okolicy chorowało… Czy to nie dziwne?
Oczywiście chcielibyśmy dowiedzieć się, kto to zrobił – czy był to zwykły złodziej, czy ktoś komu również, ale w inny sposób, zależy na PWP. To jest istotne, ale nie najważniejsze.
Najważniejsze, że ten, jak sądzimy, symboliczny gest, nie ostudzi naszego zapału do ocalenia Placu Wielkiej Przygody. Wręcz przeciwnie, nabraliśmy odwagi do bardziej śmiałych posunięć. Widzimy, jak rośnie poparcie i zaangażowanie mieszkańców. Rośnie również zainteresowanie sprawą wśród różnych organizacji, z którymi rozmawiamy. Być może stąd to desperackie posunięcie drugiej strony.
Gra cały czas trwa… A póki piłka w grze… Dajmy z siebie wszystko i razem uratujmy Plac Wielkiej Przygody!